Archer vs Elven Archer
Wcielając się na chwilę w Kopalińskiego w jego słowniku wyrazów obcych tak oto wyglądałyby wpisy o Łuczniku i o Elfie: Łucznik – twardy, pochodzenia chłopskiego, wyszkolony, lubiący alkohol, brud, krew i bez wzajemności kobiety; Elf – mityczny, piękny, niezwykle precyzyjny łucznik, bohater każdego świata fantasy, duże powodzenie u kobiet, zniewieściały, gej. Czas zmierzyć ze sobą te dwa charaktery na przykładzie światów Warcraft: Orc and Humans oraz Warcraft II: Tides Of Darkness. Oto…
Runda 1: Pochodzenie
Czym są ociekający potem, prymitywni ludzie wobec pięknych, wykluwanych z jaj elfów? (more…)
Shadow Warrior (1997)
Jeżeli Duke Nukem jest księciem, to kim w takim wypadku jest Lo Wang? Carem? Cesarzem? Może i zwykłym Japończykiem dobrze posługującym się kataną? Emerytowanym ninja? Albo bękartem, w którego żyłach płynie samurajska krew? Takie i inne pytania z pewnością zadawał sobie Zilla, namacalne nemesis Lo Wanga, oczekując aż jego łeb podziurawią shurikens sygnowane autografem Lo Wanga…
Who want’s some Wang?
Rzeczony bohater, protagonista organizacji Wojowników Cieni, ma swoje powody by nienawidzić Zilli.
Historia to pewnym stopniu podobna do straconych złudzeń Caleba, bo podobnie jak mroczny rycerz Cabal, również i Lo Wang pokładał nadzieję w grupie, która go zawiodła. Mowa tutaj o Zilla Enterprises, wielkiej organizacji, która zdominowała japoński przemysł. Emerytowany Wojownik Cienia w gigantycznej spółce pełnił funkcję, którą dzisiaj możemy określić mianem małpoluda, dresa, bezkarkowca, … , był głównym ochroniarzem szefa.
W momencie kiedy dostrzegł, że Zilla Enterprises to naprawdę wieloszczeblowa maszynka korupcyjna, honorowy wojownik opuścił jej szeregi. Niestety dla szarej eminencji pana Zilli Lo Wang wydał się zbyt groźnym i nie pozostającym pod kontrolą źródłem informacji o machlojach firmy, w związku z czym kazał po nim posprzątać. Zresztą jak się okazało nie tylko po nim, bo w toku gry dowiadujemy się, że Zilla poszukiwania Lo Wanga zlecił rozpocząć od jego starego mistrza, którego Lo w pewnym momencie odkryje konającego i błagającego swojego dawnego wychowanka o zemstę w jego imieniu. (more…)
Retro Recenzje
Część moich recenzji możecie przeczytać w serwisie „Stare Gry na PC” pod adresem http://stare.e-gry.net/. Poza nimi znajdzie się tam prawdziwa kopalnia retro gier, które możecie pobrać i dzięki temu poczuć się jak w latach 90-tych (…czasami nawet wcześniej). Serdecznie zapraszam.
Przy okazji. Jeśli ktoś nie chce to przy komentarzach nie musi podawać nic :-). Wystarczy treść komentarza.
Warcraft: Orc and Humans (1994)
Azeroth… o tej krainie można usłyszeć od bardów, karczmarzy, rycerzy, magnatów, robali, pogromców smoków, jasnowidzów, czarnoksiężników, mnichów, trolli, koboldów i wszelkiej maści stworzeń. Azerorth to legenda. Istniejąca w podaniach, przekazach, mitach i opowieściach. To na jej ziemi rozgrywają się krwawe konflikty pod które wszelki grunt podłożył ten z 1994 roku, pomiędzy ludźmi, a orkami.
Nieostrożny Mag
Namieszał Mag. Potężny, wszechwładny, jeden z ostatnich strażników Azeroth, niejaki Medivh. Za dużo magii? Za dużo piwa? Wszak nie od dziś wiadomo, idąc za przykładem Arivalda, że magowie uwielbiają piwo. Motywów postępowania Medivha nie znamy, ale to on za namową potężnego tytana Sargerasa, otworzył wrota Azeroth hordom oślizłych Orków. Tajemnicą nie jest, że za swoje słabości (czyt. uleganie presji i nieroztropne używanie magii) zapłacił najwyższą z możliwych kar, ale w niczym nie umniejszyło to faktowi, że Azeroth stanął w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa spod topora, stali i czarnej magii… krainę napadła horda krwiożerczych Orków.
W takiej oto fabule, w Warcraft: Orc and Humans, musi odnaleźć się gracz. Wybór rasy zależy już tylko od jego preferencji, przecież nikt nie powiedział, że Azeroth musi wiecznie należeć do ludzi? Ważne by zapomnieć w tej chwili o Warcraft II, Warcraft III, World of Warcraft i wszystkim co się z tym wiąże, poza wydarzeniami części pierwszej. To one zaczynają historię. (more…)
Hopkins FBI (1998)
Modę na klasyczne przygodówki w stylu „point and click” już dawno wywiało z tego pięknego kraju jakim Polska jest :-). Owszem, powstają coraz to nowsze produkcje nazywane „grami przygodowymi”, ale doskonała, nowoczesna grafika 3D nie do końca idzie w parze z określeniem „klasyczny”. Poza tym częściej dzisiaj produkuje się gry przygodowe osadzone z perspektywy FPP. Nie mam zamiaru decydować, który rodzaj przygodówek jest lepszy, ale wiem, że dla mnie absolutnym wyznacznikiem gatunku są gry, które niegdyś wydawała Sierra czy Lucas… gry z kolorową, ręcznie malowaną grafiką, z otoczeniem 2D oraz namacalnym duchem retro. Jedną z takich pozycji jest Hopkins FBI.
Herbatka u Berniego
W grze przyjdzie nam wcielić się w agenta federalnego o nazwisku Hopkins (krążą pogłoski, że na imię mu John, ale nie należy to do oficjalnych wersji). Chłopak w odróżnieniu od swojego bardziej znanego kolegi Jacka Orlando, nie jest na żadnym zakręcie życiowym, ma fajną pracę, sportowy wózek, kobietkę, kocura i dużo alkoholu. Niestety jego stabilne pierdzenie w stołek zakłóci Bernie Berkson, najgroźniejszy terrorysta lat 80-tych, który stoi na czele organizacji mającej na koncie spektakularny zamach w efekcie którego z powierzchni ziemi zniknęło 50,000 istnień. Hopkins nie musiałby się uganiać za Bernim, bo ten zostaje złapany jeszcze przed właściwymi wydarzeniami z Hopkins FBI i skazany na krzesło elektryczne, ale w wyniku awarii prądu :-), a raczej zorganizowanej próby odbicia herszta terrorystów, Bernie wydostaje się na wolność. (more…)
FIFA 98: Road To World Cup (1997)
I got my head checked, by a jumbo jet, it wasn’t easy, but nothing is, no
When I feel heavy metal, and Im pins and I’m needles, well I lie and I’m easy,
All of the time but I’m never sure when I need you, pleased to meet you
I got my head done, when I was young, It’s not my problem, It’s not my problem…
(…) yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, yeah, OH YEAH!!!
Mniej więcej w trakcie tych słów następuje intro jednej z najlepszych piłkarskich gier wszech czasów. Pozycji, która wydatnie wpłynęła na rozwój gier piłkarskich i przy której całe mnóstwo polskich fanów spędzało godziny cennego dnia (i nocy) by przerobić ligę malezyjską na ligę polską. Kogucik Footix, w rytm dźwięków Blur, wprowadza nas w świat nasycony klimatem mundialu 1998, klimatem piłkarskiego święta, klimatem futbolu… oto FIFA 98: Road To World Cup. Klasyk, o którym nie wolno zapomnieć.
Na początku nie było słowa
Zadziwiające, że najchętniej wspominaną „starą” FIFĄ jest właśnie ta z numerkiem 98, a przecież nie powstała ona z niczego, bo jeszcze przed tą edycją EA Sports wydała FIFĘ 94 (znaną jako International Soccer), FIFĘ 95, FIFĘ 96 i FIFĘ 97. Coś jednak jest na rzeczy skoro to obiektem westchnień fanów z całego świata pozostaje opisywana tutaj FIFA umieszczona w realiach mundialu z 1998 roku. Czy to wplywy sympatycznego Footixa? Czy to klimat genialnego mundialu we Francji (no i co z tego, że bez Polski :-))? Czy to unowocześniona rozgrywka? Diabli wiedzą. Niemniej o tej FIFE będę w tym artykule rozprawiał. (more…)
Caleb vs B.J. Blazkowicz
Czy wyobrażacie sobie Caleba, mrocznego łowcę z najczarniejszym sumieniem, patroszącego nazistów w ich własnych twierdzach? A czy B.J. Blazkowicz, polsko-amerykański super komandos, poradziłby sobie pośród potępieńców z organizacji Cabal? Absurdalne? Spróbujmy ocenić naszych bohaterów. Oto…
Runda 1: Broń
Arsenał B.J. to zaledwie cztery rodzaje broni, w tym dwa wyjątkowo mało skuteczne: nóż i klasyczny pistolet. Niemniej myślę, że Wolf’owy chaingun byłby skuteczny nawet przeciw psychopatom z Cabal. W końcu to z niego B.J. ustrzelił samego Fuhrera, więc i pewnie Tchernobog nie zdołałby mu się oprzeć. Gorzej w tym wypadku z fantazyjnością, bo B.J. nie może nikogo ani podpalić, ani niczego wysadzić. (more…)
Wolfenstein 3D (1992)
Amerykanie gdyby chcieli to II-gą wojnę światową mogliby skończyć w kilka miesięcy. Wystarczyło w centrum Berlina zrzucić jeden egzemplarz Johna Rambo. Niestety o wiele bardziej szkodliwe dla USA były małe, nieznośne i żółte promienie słoneczne, przedostające się do USA od strony Pacyfiku. Zatem Johna Rambo trzeba było wysłać do Azji, a likwidację wodza dwunastoletniej Rzeszy powierzyć mniej medialnemu żołnierzowi, mającemu silne polskie korzenie, Williamowi Blazkowiczowi.
B.J. – jak ochrzcili go garnizonowi koledzy – został przeznaczony do usunięcie przede wszystkim dra Schabbsa, odpowiedzialnego za wskrzeszanie niemieckich żołnierzy. Niestety nasz bohater tak niefortunnie przechadzał się niemieckimi łąkami, że namierzyło go komando SS. W efekcie amerykański super komandos i mniej super szpieg, trafił do zamku Wolfenstein. W ten oto sposób zarysowuje się fabuła Wolfensteina 3D, legendarnego FPS-a spod ręki Johna Ramb… ekhm… Romero.
Halo Hans
Gra składa się z sześciu dużych epizodów, w tym pierwsze trzy „Escape from Wolfenstein”, „Operation: Eisenfaust” oraz „Die Fuhrer Die!” to właściwy ciąg fabuły, a tzw. „Nocturnal Missions”, w których skład wchodzą takie epizody jak „A Dark Secret”, „Trail of the Madman” i „Confrontation” to prequel wydarzeń sprzed czasów pierwszego epizodu.
Na początek przyjdzie nam wydostać się z zamku Wolfenstein. Rzecz dla takiego komandosa jak B.J. Blazkowicz bez dwóch zdań jak splunięcie. Co prawda nasz początkowy arsenał to zaledwie nóż, którym B.J. dłubie sobie w zębach po obiedzie oraz klasyczny pistolet nabity jedynie ośmioma kulami, ale tajne korytarze zamku kryją wiele atrakcji, poza złotym złotem w tym i amunicję. Nasi przeciwnicy w tym epizodzie, nawet na najwyższym stopniu trudności, nie są zbyt wymagający. Najczęściej przyjdzie nam eliminować niemieckich szeregowców tzw. hot dogi, którzy posługują się pistoletami podobnej marki, co B.J. (…krążą pogłoski, że to wyroby made in China). Niemniej im bliżej strażnika zamku, tym częściej pojawiać się będą fanatyczni oficerzy SS, posługujący się karabinami maszynowymi. Po drodze często też napotkamy efekty zagubionych plemników Szarika. (more…)
Kartka z kalendarza: Reset 05/2000
Dokładnie dziewięć lat temu (+ jeszcze jakieś dwa tygodnie) ukazał się nowy numer Magazynu Niekulturalnego z Cybertalerzykiem czyli popularnego Reseta. Był to numer oznaczony jako 5/2000, a w ogóle 37-my w historii Reseta. Cena czasopisma z płytką wyniosła 9,90zł (bez płytki bodaj 4,90zł, ale nie jestem pewien).
W skład redakcji wchodziły takie postacie jak: Marek Konderski (red. naczelny), Kamil Ruszkowski (z-ca red. naczelnego), Pior Janus oraz cała gromadka stałych współpracowników, w tym, trzymając się przypadkowo podanych nazwisk, m.in. Łukasz Danejko, Cyprian Ożyński, Konrad Płuciński i Krzysztof Woźniak.
Tematem numeru była oczywiście zapowiedź nadchodzącej legendy od Blizzarda czyli Diablo 2, ale w środku nie zabrakło też innych ciekawych materiałów. Piąty Reset 2000-ego roku zaoferował nam zapowiedzi (dział „Na Horyzoncie”) takich gier jak: Aztec, Dark Reign 2, Flying Heroes czy Pool of Radiance II. Wśród recenzji znalazły się takie pozycje jak m.in. Croc 2 (8/10), Earthworm Jim 3D (4/10), Might & Magic VIII (7/10), Need for Speed: Porsche 2000 (8/10), Soldier of Fortune (8/10) czy Thief 2: The Metal Age (9/10) + miano „GraRytas!”. (more…)
1 comment